Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘kosynierzy wrocław’

Nasza epicka opowieść o bohaterstwie, męstwie, poświęceniu, walce i głupich wybrykach zaczyna się o godzinie 7:30 pod Pizzą Hut koło Rotundy. To tu nieliczni, acz nieustraszeni zawodnicy Gromu Warszawa ustalili miejsce zbiórki przed wyprawą do Poznania, gdzie 27.03.2010 odbyły się pierwsze sezonie 2010 rozgrywki męskiego lacrosse.

Prawdziwie epicka!

Punktualnie o godzinie 8:00 ruszyliśmy na Poznań. Tej. W pierwszym samochodzie jechali Suseł (kierowca), Talent (pilot) i sprzęt. Jechał też Joachim (irytująca postać drugoplanowa) . Załogę drugiego auta stanowili Tomek (kierowca), Krzysiek (pilot), Daniel (podopieczny Magistra Maja) i Karol. Oraz sprzęt. Dużo sprzętu. Za dużo sprzętu. Na własną rękę do Poznania wybierali się wcześniej Glen i Kuba.

Przygoda zaczęła się oczywiście od małego nieporozumienia, w skutek którego Maj z kolegami zjechali pod CH Janki, podczas gdy my systematyczne połykaliśmy kolejne kilometry. Przy stylu jazdy kierowcy czarnej Hondy minęło sporo czasu, zanim znów ustawiliśmy się w kolumnę.

Jadąc w kierunku Rawy Mazowieckiej odbieraliśmy kolejne coraz bardziej rozpaczliwe telefony z prośbą o znalezienie „jakiegoś fastfood’u”. Niestety dosięgła nas „klątwa Małego Głoda” i wszystkie odwiedzane przez nas bary i restauracje były zamknięte. Trzymaliśmy jednak fason i z Rawy ruszyliśmy w kierunku autostrady A2. Przez kilkanaście kilometrów przyszło nam nawet jechać drogą półtora pasmową . Gdy wreszcie wjechaliśmy na szczytowe osiągnięcie polskiej myśli inżynieryjnej (pozdrawiamy drogowców) pomknęliśmy jak strzała marząc tylko o jednym – śniadaniu prawdziwych sportowców.

Czekało ono na nas, wraz z uroczą niespodzianką w postaci zawodniczek Sztormu Warszawa, w restauracji znanej z dbałości o zdrowie i kondycję – McDonalds. Nadmiar cukru w spożytym posiłku sprawił, że Talent zaczął przejawiać dziwną nadpobudliwość. Nie przeszło mu nawet, gdy zapakowaliśmy się powrotem i pojechaliśmy dalej. W pewnym momencie, mając MOJE okulary na twarzy chwycił kij do lacrosse, otworzył okno, wychylił się i zaczął nim (kijem, nie oknem) wymachiwać na mijane samochody. Do środka wrócił już bez okularów.

Bez kolejnych większych incydentów wjechaliśmy do Poznania, gdzie Maciek wykazał się talentem nawigatora. Tylko raz zgubiliśmy się w drodze na stadion, mieliśmy za to okazję poznać uroki mniej znanych zakątków tego miasta. Miasta, które powitało nas zimnem, deszczem i wiatrem.

Lekko onieśmieleni zaparkowaliśmy nasze wierne maszyny pod stadionem i obładowani ekwipunkiem udaliśmy się do szatni wrzeszcząc na całe gardło „Grom Warszawa”. Niech wszyscy wiedzą, że przyjechaliśmy, czy nie?

Organizatorzy, czyli drużyna Poznań Hussars, przeprowadzili komisyjne losowanie, w wyniku którego mieliśmy rozegrać pierwszy i ostatni mecz w turnieju. Było to nam bardzo na rękę, bo nasz skład wyglądał następująco:

D: Krzysiek, Kuba, Tomek oraz Piotr z Kraków Knights

M: Glen, Joachim, Marcin, Bartek i Karol oraz Łukasz z Kraków Knights

A: Daniel, Karol, Maciek oraz Garrett z Kraków Knights

Grom Warszawa & Friends

Dodatkowo w meczu z Hussars jako bramkarz wspierał nas Jim, który w meczu z Wrocławiem zagrał w polu, a na bramce zastąpił go Tadeusz, bramkarz Hussars.

Jak widać, dysponowaliśmy wyjątkowo krótką ławką.

Przejdźmy więc do rzeczy, czyli tego, co stało się po pierwszym gwizdku meczu z Poznań Hussars. A działo się dobrze, bo po kilku akcjach Garrett zdobył pierwszą bramkę dla Gromu! Niedługo później, celnym strzałem z biegu na 2:0 podwyższył Joachim. Niestety, mimo walecznej postawy popełniliśmy wiele błędów w obronie. Jim szalał na bramce miotając w naszą stronę polecenia. Jednak agresywna i fizyczna postawa graczy Poznania, którzy po pierwszym szoku ze zdwojoną energią ruszyli do odrabiania strat. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 2:2.

Po przerwie dać znały o sobie nasze problemy kadrowe. Zmęczeni pozwalaliśmy na przepuszczanie indywidualnych zwodów, dużym problemem okazały się slide’y – nie popisaliśmy się w tym elemencie. Tak, jak w walce o ground balle, gdzie wyszło na wierzch dobre przygotowanie fizyczne zawodników z Poznania – a także ich ambicja. Ewidentnie mieli nastawienie (patrząc na ich postawę w późniejszym meczu z Wrocławiem), że nie będziemy stawiać oporu, dlatego grali mniej ostrożnie i zachowawczo, a bardziej „do przodu”.

Najbardziej dramatyczna sytuacja przydarzyła się jednak Krzyśkowi. Cytując naoczną relację Tomka:

„Zszedłem na zmianę, gdy usłyszałem dobiegający z boiska jęk rozpaczy: „Tomek, Tomek, połamałem kij, a Piotrek mówił, że jest niezniszczalny” – krzyczał Krzysiek prezentując malowniczo rozłupany kij, na który czekał ponad 3 miesiące i zapłacił bagatela 350 PLN.

Po przerwie rozpoczął się najbrzydszy fragment meczu. Gra była szarpana, kontuzja nogi wyeliminowała wcześniej Glena, zawodnicy walczyli ostro i brutalnie. W efekcie zarobiliśmy jedną z bardzo niewielu kar na Turnieju. Talent popsztykał się z Markiem z Poznania i obaj na 2 minuty zeszli ochłonąć za niesportowe zachowanie. Zawodnicy Hussars wykorzystywali wszystkie swoje atuty. Dla Warszawy bramki zdobyli jeszcze Karol (piękna asysta Susła ) i Joachim (znów, niemal identyczny strzał z dystansu).
Mecz zakończył się wynikiem 9:4.

W przerwie na mecz Kosynierów z Hussars wszyscy zajęliśmy z góry upatrzone pozycje taktyczne w ciepłej szatni, starając się zregenerować nadszarpnięte ciężką walką z Poznaniakami siły. Okazało się też, że kolejne osoby odczuły negatywne skutki gry. Talent obawiał się o swoje żebra, które – w wyniku brutalnego ataku kijem trzymanym w obu rękach – zostały złamane. Czas starcia między Wrocławiem a Poznaniem (zakończonego wynikiem 3-2 dla Hussars) wykorzystaliśmy także na analizę naszej gry. Mimo tego, że zagraliśmy powyżej oczekiwań popełnialiśmy dużo błędów. Jednak Michael Jordan nie byłby tym, kim jest, gdyby nie spudłował 9000 rzutów w karierze. Nie byłby tym, kim jest gdyby nie przegrał 300 spotkań. Trzeba umieć przegrywać. A my wyciągnęliśmy wnioski i byliśmy bardzo zmotywowani, żeby się do nich zastosować.

Na mecz z Kosynierami Wrocław wyszliśmy pełni nadziei na dobry występ. Nie mieliśmy nic do stracenia, ale mogliśmy udowodnić, że w tym sezonie Grom Warszawa nie będzie chłopcem do bicia. Wiedzieliśmy, na co nas stać. Przez cały okres przygotowawczy ciężko pracowaliśmy i teraz nadszedł moment, żeby zainwestowane środki, energia i czas przyniosły zyski.

Wybaczcie proszę marnemu kronikarzowi, jednak w tej chwili przebieg wydarzeń owego pamiętnego starcia zanikł gdzieś schowany pod zasłoną euforii i ekstazy z powodu zwycięstwa. Każdy świadek niech swoim głosem opowiada tą historię… Lub po prostu obejrzyjcie relację z meczu, którą nakręciły dla nas wspaniałe dziewczyny ze Sztormu Warszawa.

Pierwsza kwarta pokazała, że Wrocław zagra zupełnie odmiennie od Poznania. Mieliśmy więcej miejsca, żeby rozegrać piłkę, walka nie odbywała się początkowo na ziemi. Oba zespoły miały możliwość rozegrania ustawienia 2-3-1 (Wrocławianie mówili o hokejowym „zamku”).

Od początku nasi napastnicy radzili sobie świetnie. Agresywny pressing z ich strony powodował, że wrocławscy obrońcy popełniali błędy. Jednak mimo wyrównanej gry pierwsi bramkę strzelili Wrocławianie. Indywidualny zwód J.Rydzaka – który minął Łukasza z Kraków Knights – spowodował, że znów zawiodło wsparcie. Mimo dobrego slide’a Joachima gracz z numerem 17 na błękitnej koszulce zdołał podać do kolegi, którego nasz pomocnik musiał odpuścić. Nikt nie zdążył z drugim slidem i tak straciliśmy pierwszą bramkę.

Przy wznowieniu wróciła niemal w całości pierwsza linia warszawskiego Gromu. Wrocławianie wygrali face-off i starali się rozegrać atak pozycyjny. Jednak prosty błąd w przyjęciu w okolicy środka boiska sprawił, że obdarzony największym refleksem, grający z numerem 7 („Kto to jest?!” wyrywało się z ławki Kosynierów) Talent podniósł piłkę, i minąwszy z łatwością zwodem jednego obrońcę pomknął na bramkę goniony przez zupełnie bezradnych Wrocławian. Strzał i gol! Grom znów udowadnia, że potrafi strzelać bramki i robi to pięknie!

Kto to jest?!

Po niecałej minucie Warszawa wyrównuje, a Talent z kolegami z drużyny odstawia z radości scenkę rodzajową pt. „mam karabin i was bardzo zastrzelę” . Po wznowieniu rozległ się gwizdek na zakończenie pierwszej kwarty.

Mimo, że po kolejnym face-offie piłka zostaje na połowie Wrocławian wola walki i opanowanie Joachima sprawia, że to Grom konstruuje pierwszy atak w drugiej części meczu. Mimo niecelnego podania od Jacha do Susła piłkę podnosi z ziemi Garett, który idealnie feeduje Karola. Ten przymierza precyzyjnie i … trafia w słupek! Tylko centymetry dzielą nas od objęcia prowadzenia! Szybki atak to to, co Grom lubi najbardziej!

Wrocław szybko otrząsnął się z początkowego szoku i sprawnie przeprowadził piłkę na atakowaną połowę boiska. Joachim wziął sobie do serca hasło „protect this home” i zarobił pierwszą w tym meczu karę dla Gromu. Jednak Kosynierzy od razu tracą piłkę i to my mamy szansę strzelić gola w osłabieniu. Sytuacja na boisku na początku drugiej kwarty: zupełnie bezradny zespół Kosynierów Wrocław.

Warszawscy obrońcy rządzą na boisku siejąc popłoch i strach w szeregach napastników z Dolnego Śląska. A Grom nadal w natarciu – Wrocław nie jest w stanie wyjść z z właśnej części obronnej, gdyż już napastnicy bezlitośnie wybijają im piłkę z kijów. Sporadyczne próby konstruowania akcji kończą się jednym strzałem, który broniący dla Gromu bramkarz Hussars potraktował jak podanie.

Jednak taka gra jest wyczerpująca – czas więc na zmiany. Wrocławianie zaczynają grać coraz groźniej. Pierwsza, druga akcja. Pomocnicy w zielonych koszulkach nie grają już tak pewnie w obronie. Podczas próby ataku, przy walce o ground balla najpierw traci kij, a potem popchnięty zostaje Talent. Upada na piłkę, co sędziowie kontrowersyjnie interpretują (gdyż stali tyłem do akcji) jako zagranie ręką. Jest kara i robi się coraz bardziej nerwowo.

Napór Kosynierów na bramkę Zielonych trwa. Szybkie wznowienie, nieprecyzyjne podanie, które jednak znajduje drogę do kija napastnika z Wrocławia. Obrona nie zdążyła się ustawić i Kosynier nie marnuje tej okazji – kilka sekund od wykluczenia Talent wraca na boisko, a wynik gry do remisu.

Strata bramki otrzeźwia zawodników Gromu. Wydaje się, że odzyskamy inicjatywę w meczu. Jednak lacrosse jest też grą szczęścia. W wyjątkowo niekorzystnej sytuacji, atakowany przez dwóch obrońców, napastnik Kosynierów decyduje się na strzał. Piłka z małą prędkością zmierza w światło bramki, ale bramkarz zasłonięty przez zawodników za późno zauważa niebezpieczeństwo i Kosynierzy znów prowadzą. Tak, jak na początku drugiej kwarty dominował i pięknie grał Grom, tak zmęczeni zawodnicy ustąpili konsekwentnie, ale mało widowiskowo grającym Wrocławianom.

Z powodu zmęczenia i krótkiej ławki Grom musiał zdecydować się na rozpaczliwy manewr wymiany między formacjami. Napastnicy przejęli zadania pomocników, a pomoc została na kwarcie atakującej. Bez większych emocji dotrwaliśmy w takim ustawieniu do połowy meczu.

Damy radę!

Znów, na początku 3 części spotkania przeważał Grom. Graliśmy uważnie w obronie i przebojowo w ataku. Dominacja w defensywie, która była zasługą doświadczenia zawodników z pierwszej linii, znów zaowocowała piękną akcją zakończoną golem. Najpierw Joachim czysto scheckował pomocnika Kosynierów. Podał do wybiegającego szeroko Susła, który opanował piłkę, później zrobił v-cut, wciągając dwóch defensorów z Wrocławia. Wszystko rozegrało się jeszcze na połowie bronionej przez Grom. Manewr ten pozwolił na uwolnienie się i podanie czystej, długiej piłki do niekrytego w ataku Jima. Ten zagrał na jedno tempo do Garetta, który ustawiał się na świetnej pozycji. Zbiegając do bramki znalazł się sam na sam z bramkarzem Kosynierów, któremu nie dał żadnych szans. Go Kraków! Grom znów w grze! 3:3.

Wznowienie i piłka w posiadaniu Kosynierów. Doskonała postawa obrońców, którzy intuicyjnie pomagają sobie w przejmowaniu graczy ataku powoduje, że mimo wymienienia kilku podań po obwodzie Wrocławianie nie zagrozili naszej bramce. Za to Grom znów zagrał to, w czym jest najlepszy – przejął piłkę w obronie, szybko otworzył pomocników, którzy znajdowali się w pozycji do pewnego podania – dalej błyskawiczne przeniesienie piłki na atakowaną połowę i kolejne zagrożenie dla wrocławskiej bramki.
Grom znów przeprowadza zmiany i Wrocław atakuje. Jeden strzał łapie bramkarz, który popełnia jednak beznadziejne podanie i kilka metrów przed creas’em . Kolejny strzał blokują obrońcy jednak do piłki dopada napastnik Kosynierów i bez problemu, strzałem do pustej bramki, znów wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie 4:3

Wygląda na to, że zespół z Wrocławia znalazł sposób na nieoczekiwanie niechętnych do uległości Warszawiaków (ze wsparciem z Poznania i Krakowa) – uważna obrona przeciw zawodnikom z pierwszego składu, którzy wraz z upływem czasu będą coraz bardziej tracić siły i liczenie na prawdopodobny błąd zmienników. Ta taktyka się opłaca, bo znów po sporym zamieszaniu strzałem z biegu gola zdobywa J.Rydzak. Od poprzedniej bramki minęła tylko minuta, a wynik to już 5:3 dla Kosynierów.

Grom, zamiast się poddać, ambitnie walczy o każdą piłkę. Z poza boiska głośno i gorąco dopingują warszawską drużynę zawodniczki Sztormu Warszawa. Nie dość, że podrywają podłamanych chwilowo zawodników w zielono-złotych strojach, to dzięki ich dopingowi nawet pogoda momentalnie się poprawia. Wygląda więc na to, że Grom mimo dwubramkowej straty, w przeczący logice sposób postanowił wygrać ten mecz. „W końcu” – argumentował na ławce rezerwowych Tomek – „możemy strzelić tą jedną bramkę”. „Jedną bramkę?” – zdziwił się Karol – „My strzelimy przynajmniej trzy!”.

Do roboty wzięli się napastnicy. Mimo zdecydowanych ataków obrońców z Wrocławia utrzymują się przy piłce. Zasłaniając się przy scoopie Karol został z bezsilności popchnięty w plecy i wrocławski obrońca musiał opuścić boisko. Czy Grom wykorzysta grę w przewadze? Karol wznawia. Atak – zgodnie z poleceniami Glena, któremu kontuzjowana noga nie przeszkadzała kierować przez cały mecz poczynaniami swoich podopiecznych, rozciąga obronę. Bezlitośnie wykorzystuje to sam poszkodowany. W grze 1 na 1 obrońcy nie mają szans, a Karol precyzyjnym strzałem nie daje ich też bramkarzowi. Kontaktowy gol i zanosi się na to, że Grom nie zamierza się poddać, zmieniając wynik na 5:4.!

Po wznowieniu trwa atak na bramkę M.Rydzaka. Przy walce o ground balla obrońca z Wrocławia przypadkiem upada na wspierającego nas Karola z Poznania. Ten zwija się z bólu trzymając się za nogę. Sędziowie nie reagują, więc Grom bierze czas. Kulejąc, nasz napastnik schodzi z boiska dodatkowo uszczuplając i tak przecież wątłe rezerwy stołecznej ekipy. Jednak to dodatkowo mobilizuje Grom do walki. Po wznowieniu błyskawicznie przejmują piłkę. Joachim długim, precyzyjnym podaniem otwiera Garetta, który po raz kolejny wykorzystuje wszystkie atuty napastnika – bez problemu obiega powolnego obrońcę i strzałem od ziemi wyrównuje stan spotkania. Grom w natarciu, kibice szaleją, niesamowita zmiana oblicza meczu przy stanie 5:5!

Bezsilny Wrocław znów traci inicjatywę i stara się ją odzyskać nieszkodliwymi strzałami z dystansu, szczelna obrona nie popełnia już błędów do końca kwarty. Oba zmęczone zespoły schodzą wykorzystać ostatnią przerwę w meczu, w którym wszystko jeszcze może się zdarzyć.

Pierwsza połowa to pokaz czystej gry z obu stron. Po wznowieniu bliski zdobycia kolejnej bramki jest Garrett, ale Kosynierów ratuje bramkarz. Kontrę wyprowadza Wrocław. Szybkie podanie na drugą stronę boiska do boku, potem dogranie do wbiegającego napastnika i po modelowej akcji znów prowadzą Kosynierzy. Mimo asysty trochę spóźnionych obrońców stan meczu to już 6:5.

Warszawa na cios odpowiada wzmożonym wysiłkiem. Karę zalicza po raz kolejny zawodnik z Wrocławia, gdy Karol szaleje pod bramką Kosynierów. Najpierw dwukrotnie strzela, potem z dystansu stara się trafić Joachim. Grom nieustanne napiera na obronę przeciwników. Kilka szybkich podań i piłka znajduje wreszcie drogę do siatki. Niezawodny w tym meczu Garett doprowadza do wyrównania. Najpierw swoim klasycznym zagraniem między kilkoma obrońcami wchodzi z rogu boiska Talent. Upuszcza piłkę, jednak prosto w kij Garetta, który techniczne, skróconym strzałem sprawia, że mecz tak naprawdę zaczyna się dla obu drużyn na nowo, przy stanie 6:6.

Po wznowieniu przy piłce utrzymują się Kosynierzy. Grom wprowadza najmocniejszą formację defensywną i swoich najbardziej doświadczonych graczy. Bezsilni Kosynierzy tracą raz za razem piłkę po niecelnym podaniu. Niestety. W walce o piłkę skurcz łydki dopada Susła, którego zmienia Łukasz. Zmotywowany od samego początku mocno naciska przeciwnika w obronie. Taka gra się opłaca, bo coraz więcej sił tracą Wrocławianie, a odpoczywają zawodnicy Gromu, którym zostały tylko 2 zmiany. Gdy tylko Warszawiacy zdobywają piłkę grają nią długo i mądrze. Tytanicznie walczą – już w kwarcie obronnej – napastnicy w zielonych koszulkach, którzy uniemożliwiają rozgrywanie piłki zawodnikom z Wrocławia.

Znów kontrolę nad sytuacją na boisku ma Grom. Gdy tylko może, stara się wcześnie rozbić ataki Wrocławian, samemu kąsając niebezpiecznymi zagraniami. Niestety, po raz kolejny kontuzji doznaje zawodnik drużyny z Warszawy. Tym razem, do „kompletu geograficznego” dołącza Łukasz z Krakowa.

Pod naporem Kos

To po raz kolejny motywuje Joachima, którego bezsilny rywal atakuje kijem pod kask – niebezpieczny crosscheck to 5 minutowe wykluczenie. Grom już udowodnił, że świetnie wykorzystuje przewagi, ale czy zmęczeni gracze dadzą radę przekuć to na bramkę?

Joachim wprowadza piłkę i pięknym podaniem uruchamia Talenta. Ten się nie zastanawia i strzela, tylko nieznacznie mijając bramkę. Wyścig do linii wygrywa Karol i to on wznawia grę za boiska. Podaje do Talenta. Ten do wbiegającego Garretta. A idealnie obsłużony zawodnik Kraków Knighst znów pokonuje bramkarza Wrocławian. 7:6!

Do końca meczu 4 minuty, a Grom nie ma już zmian. O każdą piłkę toczy się heroiczna walka. Daniel, zmotywowany kilkoma atakami zawodników z Wrocławia samodzielnie rozpycha trzech gigantycznie przy nim wyglądających obrońców i zdobywa piłkę dla Gromu. Kontuzjowani zawodnicy na ławce aż rwą się na boisko, a napastnicy systematycznie bombardują bramkę Kosynierów. Warszawska drużyna gra jak natchniona. Każdy daje z siebie więcej, niż kiedykolwiek wcześniej.

Motywacja, silna wola, sportowa ambicja aż emanuje z każdego gracza. Obrońcy dosłownie miażdżą przeciwników, którzy starają się uniknąć celnych ataków długimi kijami. Pomocnicy walczą przy linii środkowej. Daniel skutecznie wypycha Wrocławianina, który wychodzi z piłką na aut. Wznawia Joachim. Podaje do Karola, ten ze środka obiega dwóch obrońców ustawiając się do strzału prawą ręką i potężnym uderzeniem odbiera Kosynierom szansę na zwycięstwo. Grom Zwycięski, Grom Tryumfujący, Grom w Euforii!!!

Defense wins Championships

Ale walka trwa. Napastnicy ścierają z obrońcami, aby oddalić grę od własnej bramki. W zamieszaniu zderzają się Karol i Bartek. Ten drugi już nie wróci do gry. Ale do końca meczu coraz mniej czasu, a na tablicy niespodziewany wynik – prowadzi Grom. Walczą też obrońcy, a gdy oni zawodzą, interweniuje bramkarz. Po jego kapitalnej obronie kończy się mecz!

Po ostatnim gwizdku zawodnicy Gromu rzucili się świętować zwycięstwo. Och, jak słodki jest jego smak! Och, jakie to uczucie ściskać się ze swoimi kolegami z drużyny. Jak nieistotny jest ból i zmęczenie!

Tu dobiega końca moja opowieść. To, co działo się w szatni i później, gdy całą drużyną najechaliśmy przemiły lokal Cafe del Mar, możecie znaleźć w kronikach policyjnych.

The end

Tekst: Marcin „Suseł” Susmanek
Zdjęcia: Michał Leśniewski, www.micles.neostrada.pl

Podsumowanie turnieju w Poznaniu:
Grom Warszawa – Poznań Hussars 4:9
Kosynierzy Wrocław – Poznań Hussars – 2:3
Grom Warszawa – Kosynierzy Wrocław – 7:6

1. miejsce – Poznań Hussars (6 punktów) [12:6]
2. miejsce – Grom Warszawa (3 punkty) [11:15]
3. miejsce – Kosynierzy Wrocław (0 punktów) [8:10]

Read Full Post »

Polacy zarazili się wirusem lacrosse. Lekarze z przerażeniem odnotowują, że osoba zarażona nie ma szans na wyleczenie. Niezależnie od zmęczenia i bólu będzie odczuwała niesłabnącą potrzebę grania i trenowania. Główne ośrodki rozprzestrzeniania się wirusa znajdują się we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie i Krakowie.

Największą satysfakcję graczom chorym na lacrosse daje możliwość sprawdzenia swoich umiejętności z zawodnikami z innych zespołów. Dlatego drużyna Grom Warszawa Lacrosse wraz z Fundacją AVE oraz Białołęckim Ośrodkiem Sportu organizuje na wiosnę 2 Ogólnopolski Turniej Lacrosse. W tym roku zaproszone zostały drużyny Poznań Hussars, Kosynierzy Wrocław i Kraków Knights. Turniej odbędzie się 11 kwietnia na boisku Syrenka Białołęckiego Ośrodka Sportu w Parku Picassa.

Logo 2. Ogólnopolskiego Turnieju Lacrosse

Podczas Turnieju organizowanego pod Honorowym Patronatem Burmistrza Dzielnicy Białołęka nie zabraknie akcji i atrakcji. Rozgrywki zaczynają się o godzinie 10:00. Organizatorzy zaprosili stołeczną drużynę Warsaw Eagles, która przeprowadzi pokaz futbolu amerykańskiego. W ramach turnieju odbędzie się również mecz pokazowy damskiego lacrosse.

Przewidziano także konkursy dla publiczności. W zawodach sprawnościowych będzie można wygrać atrakcyjne nagrody, a po meczu kibice będą sami mogli spróbować swoich sił w lacrosse.

Dzień wcześniej odbędzie się także zgrupowanie Reprezentacji Polski, która przygotowuje się do występów na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Manchesterze.

Drużyna Grom Warszawa zaprasza do kibicowania zmaganiom najlepszych drużyn lacrosse w Polsce. Lacrosse – odważ się!

DOJAZD!!!

Read Full Post »

Weekend majowy to w Europie zawsze powód do świętowania lacrosse. We Wiedniu Austrian Lacrosse Open, a w Polsce Poznań OPEN. Zapewne jeszcze przez jakiś czas poziom sportowy tych dwóch imprez będzie się jeszcze sporo różnił, ale mamy nadzieję, że polski turniej szybko zdobędzie swoich zwolenników. Trzeciego maja w ostatnim i decydującym meczu Kosynierzy Wrocław pokonali Cottbus Cannibals po intensywnym meczu 2:0 i w ten sposób zapewnili sobie zwycięstwo w Poznań OPEN.

Miejsce 4. Grom Warszawa
Gromowcy przyjechali w niepełnym składzie po tym jak ich najmłodsi zawodnicy zrezygnowali z wyjazdu raptem dzień wcześniej, a niektórzy zawodnicy zaspali na pociąg. Siedmiu zawodników w zielonych koszulkach było wspieranych przez zawodników z drużyn odpoczywających. Warto również dodać, że trzech zielono-złotych było całkiem zielonych gdyż dołączyli do drużyny nie wcześniej jak tydzień przed turniejem. Jednak trzy mecze, mimo iż wszystkie przegrane, dały im więcej doświadczenia niż dałby cały rok treningów. Do grona strzelców Gromu dopisali się jednak Mateusz Samsel i Karol Dubrawski. Gościnnie bramkę strzelił Jan Rydzak, na co dzień grający w barwach Wrocławia.

Miejsce 3. Poznan Hussars
Po zacietym, lecz niestety przegranym meczu z Cottbus Cannibals i remisie z Kosami, Poznań musiał wysoko pokonać Warszawę, żeby móc liczyć na drugie miejsce. Jednak w niedzielę rano poznaniacy nie byli tak skupieni jak dnia poprzedniego. Być może dwa intensywne sobotnie mecze wpłynęły na to, że Hussars obudzili się dopiero po tym jak Grom wyszedł na prowadzenie 1:0. Poznań po raz kolejny nie docenił młodej drużyny i dopuścił do strzelenia sobie pierwszej bramki. Skutecznie obudziło to gospodarzy i ruszyli do ataku który dzielnie powstrzymywały połączone siły warszawsko-wrocławskie i dopuściły do strzelenia tylko siedmiu bramek. Trzecie miejsce Poznania było już prawie pewne, gdyż mogła mu zapobiec jedynie bardzo wysoka porażka Kosynierów z Cannibals.

Miejsce 2. Cottbus Cannibals
Niemcy od razu pokazali, że są bardziej doświadczoną drużyną. Mimo iż w swoim składzie tak jak Warszawa, mieli nowicjuszy, nadrabiali zgraniem w defensywie i kondycją. Wygrywając oba sobotnie mecze z Hussars i Gromem zapewnili sobie miejsce na podium. O tym którą pozycję na nim zajęli zdecydował mecz z Wrocławiem. Po zaciętej walce Cannibals przegrali ten mecz 0:2 i zajęli drugie miejsce na podium.

Miejsce 1. Kosynierzy Wrocław
Zawsze wyluzowani wrocławianie nie krępowali się pokonać nowicjuszy 10:1. Następne dwa mecze nie były już tak łatwe a remis z Poznaniem i wygrana z Cottbus przyszła z wielkim zaangażowaniem i pokazała jak ważne jest zgranie poza boiskiem i jak bardzo pomaga porozumiewać się na boisku. Kosynierzy podbijają Poznań OPEN i świętują swój pierwsze zwycięstwo w międzynarodowym turnieju.

Kończąc…
Wielkie podziękowania należą się gospodarzom za zorganizowanie wspaniałego eventu lakrosowego i za zaproszenie pozostałych drużyn. Turniej był dla wszystkich zawodników ważną lekcją i kolejnym krokiem do wyłonienia przyszłej Reprezentacji Polski w Lacrosse. Słońce nas przypaliło, a muszki nas pogryzły lecz mimo to zawsze będziemy miło wspominać majówkę ’09 w Poznaniu. Ten tekst jest sponsorowany przez cyfrę „1” oraz filmik Daj Kamienia!

Piotr Stalmach

Read Full Post »

Jeszcze nie wysechł wirtualny tusz w relacji z turnieju w Warszawie, a już przyszedł czas na kolejną masywną konfrontację. Tym razem polem bitwy przez całe dwa dni będzie poznańskie boisko na którym drugiego i trzeciego maja rozegrany zostanie Pierwszy Międzynarodowy Turniej Lacrosse w Poznaniu. Oprócz trzech polskich ekip wystąpi drużyna zza Odry, Cottbus Cannibals. Gościem specjalnym turnieju będzie prezydent Europejskiej Federacji Lacrosse, pan Peter Mundy, który niestrudzenie walczy o rozwój lacrosse nie tylko w Polsce ale i w całej Europie. Więcej informacji o turnieju znajdziecie na stronie Poznań Hussars.

Zapraszamy!
Piotrek

Read Full Post »

A new era of Polish Lacrosse has begun. On the 28th of March 2009 we were witnesses to a historical event: three Polish lacrosse teams took to the field. Poznan Hussars, Kosynierzy Wroclaw and Grom Warszawa went head to head in the First Polish Lacrosse Tournament. This was a great occasion for gaining experience on the field as well as a time of integration of the polish lacrosse enviroment and intensive training under the eye of a respected international coach. First place was awarded to the team from Poznan, which won both of its matches, but everyone went home with a smile on their face.

The Road to Debut

December 2008 was a turning point for lacrosse in Warsaw. New people started showing up to practice, but nobody would have believed then that Grom would be capable of fielding a full team by the end of March. Still, they decided to host the tournament and hoped for the best. Fortunately people still came and the green and gold had a twelve man roster for the 28th.

For Grom, the tournament really started the day before the games, at evening practice with Coach Christian Arnold from University College Dublin Lacrosse. During an intense three hour workout, he covered all the necessary basics and showed them what to expect on the field and how to behave on defense and offense. The tired team headed home, but their moods were feisty: “We’ll show them. They underestimate us, but we’ll show them!”

A sunny morning and cheerful moods

As the soccer field at Bemowo Sports and Recreation Facility was slowly filling up fith players from all teams, the sun was out and the forecasted rain seemed doubtful. The turf was well prepared and all lines were professionally drawn. Warm-ups and greetings were accompanied with a cheerful atmosphere and players were exchanging tips and news. Nobody would have said then that there would be war on the field in thirty minutes.

As the first whistle approached, the knights donned their armors and put on their war paint(the Hussars’ new white and black jerseys were particularly flashy) and after a brief talk with the ref, in this role again Coach Christian Arnold, they set their helmets and prepared for battle.

The battle commences! Kosynierzy versus the Hussars

It was known from the start that this matchup would be the most interesting one of the day. Both teams have played each other many times due to the lack of other contestants and they sot of have a history of fierce and close games. Poznan quickly took the initiative and easily pushed the defense to the goal allowing themselves many opportunities to score. Kosynierzy matched them step for step, but soon found they were falling behind and lacking breath due to a shallower roster. Frustration overtook them to the point that two players decided to throw down their gloves. The fight was quickly separated and both guys were punished with a three minute unreleasable penalty.

Wroclaw didn’t succeed in catching up and the Poznań Hussars won the game 10:3. The winners didn’t have much time to celebrate as they had to face the Grom in a few minutes time. Wroclaw fit the stands to cool off and prepare for their confrontation with the debutants.

 

Daniel Wegrzyk watches helplessly as another shot hits the net

Daniel Wegrzyk watches helplessly as another shot hits the net

Surprise! Grom jumps the Hussars

The went off to a slow start. Poznan was tired and had their second string squad playing. The Green on the other hand was playing full speed. The ball wandered from goal to goal, and shots were frequent but inaccurate. Suddenly something very unexpected occurred. The first goal is scored, but by Warsaw! After an effective run and assist, the ball lands in the Hussars’ goal.

Poznan decided that Grom means business and reserves were taken off the field. The game transferred to the green and gold half and their goal was under constant bombardment. Fortunately Warsaw’s goaltender, Andy Kureth, was in prime form that day and fought fiercely to keep the ball out of his net all day long. Grom managed to shoot one more goal, but their defense was as porous as Swiss cheese and even with the biggest effort, their goalie was unable to save all shots.

This way Poznan wins their second game 6:2 and can already celebrate first place in the tournament as they head towards the locker room while Grom has to take on a rested and frustrated team from Wroclaw in a few minutes time.

 

Grom’s defense allows for easy penetration

Grom’s defense allows for easy penetration

Kosynierzy attack Grom

The tired Grom wasn’t ready to give up just yet. They fought till the end. The Kosynierzy weren’t letting them do much and kept molesting the Warsaw defense which kept falling apart. Loss of strength and depth due to minor injuries wasn’t helping the Green and they were finding it harder and harder to fend off the Wroclaw attacks. Even so, goals were scored on both sides of the field, but the second half brought resignation to the faces of the hosts. Even winning face-offs wasn’t helping their morale. Kosynierzy won with Grom 7:2 and took second place. Warsaw was left to ponder their mistakes and rejoice in succeeding to score at least four goals in all and in surprising their opponents.

 

Andy Kureth keeps watch and twice rescues Grom from losing by double digits

Andy Kureth keeps watch and twice rescues Grom from losing by double digits

Thanks!

Thanks to the mayor of the Bemowo district in Warsaw, Mr. Jaroslaw Dabrowski, all contestants were awarded with medals and team captains received trophies. Great thanks to Coach Christian Arnold, who didn’t spare any strength in coaching, refereeing and even playing in green. Thanks go out to the Bemowo Sport and Recreation Facility for preparing the field and allowing us to play a few minutes over rent time. A special thank you for the few fans who came out to cheer us on and watch the game. Thank you for your support, we hope you liked what you saw. Kind thanks to Warsaw University of Technology TV for doing a piece on the tournament.

A new era for lacrosse in Poland

As I mentioned in the beginning, this tournament was a quite large step for Polish Lacrosse. The Poznań OPEN is just on the horizon and hopefully a league will be established by the end of summer. Every game is a sign for people in other locations that starting a new team might not be such a bad idea after all. Hopefully we can match quickly growing the Polish American Football League(over five times more teams in season four as in season one!). We’re wishing for the best and were working to meet the cream of the crop next year in Manchester as the Polish National Team. Back to work!

Piotr Stalmach
Grom Warszawa Lacrosse
piotr.stalmach@gmail.com

Photos by Boleslaw Kurowski

Game scores:

Poznań Hussars

Kosynierzy Wrocław

10

3

Hamrol Paweł – 4 goals

Bagiński Jędrzej – 3 goals

Rutkowski Karol – 1 goal

Brudło Tomasz – 1 goal

Piotrowski Błażej – 1 goal

Litmanowski Jacek – 2 goals

Rokicki Błażej – 1 goal

Poznań Hussars

Grom Warszawa

6

2

Piotrowski Błażej – 3 goals

Rutkowski Karol – 1 goal

Hamrol Paweł – 1 goal

Bagiński Jędrzej – 1 goal

Piotr Stalmach – 1 goal

Glen Gregory – 1 goal

Grom Warszawa

Kosynierzy Wrocław

2

7

Piotr Stalmach – 1 goal

Glen Gregory – 1 goal

Litmanowski Jacek – 3 goals

Janiszewski Marcin – 2 goals

Rokicki Błażej – 1 goal

Filipek Wojciech – 1 goal

Final standings:

Place Team Points Goals scored Goals lost
1. Poznań Hussars 6 16 5
2. Kosynierzy Wrocław 3 10 12
3. Grom Warszawa 0 4 13

Read Full Post »

Older Posts »